Już 13 marca startuje Festiwal Teatrów Studenckich START.
Oprócz Teatru Ósmego Dnia, wystąpią 4 grupy studenckie, z dwóch warszawskich
uczelni – Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Głównej Handlowej. Przedstawiamy
wywiad z pierwszym uczestnikiem Festiwalu Piotrem Barthą, reżyserem spektaklu Mężczyzna do wzięcia, z Teatru
Polonistyki UW.
fot. Essentiel Photography
|
Ola Ćwik: Piotr
Bartha to student polonistyki, aktywny członek teatru studenckiego, reżyser
sztuki, którą już niedługo będziemy mieli przyjemność obejrzeć. Czy chciałbyś
coś do tego dodać?
Piotr Bartha: Przede wszystkim na pierwszym miejscu stawiam
moją pasję, jaką jest teatr. Zarówno Teatr Polonistyki, jak i ten szerzej
rozumiany. Oczywiście aktualnie całą moją energię pochłania Mężczyzna do wzięcia, nad którym
wspólnie ciężko pracujemy.
O.Ć.: Chciałbyś
opowiedzieć nam o źródłach swojej pasji?
P.B.: Zaczęło się od tak zwanego Ogniska u Machulskich.
Następnie pracowałem w Och-Teatrze i Teatrze Polonii. Choć tak naprawdę zabawa
w teatr pojawiła się już w gimnazjum, kiedy to oprócz codziennych zajęć
dodatkowych udało mi się zaangażować w działalność artystyczną. Kółko
teatralne, pianino, gitara, karate. Nigdy nie narzekałem na nadmiar wolnego
czasu, ale dobrze mi z tym.
O.Ć.: Czy to wszystko
jest częścią wielkiego planu, którego zwieńczeniem będzie kariera aktorska?
P.B.: Nie planuję zawodowej ścieżki aktorskiej. Czasami, w
miarę możliwości, staram się gdzieś wystąpić. Aktualnie pracuję ze znajomym nad
filmem. Od czasu do czasu pojawię się w jakiejś reklamie, jednak bardziej w
celach zarobkowych niż artystycznych.
O.Ć.: A w Mężczyźnie do wzięcia grasz?
P.B.: Nie, ten spektakl akurat reżyseruję. Nie chcę
angażować się w grę, bo nie dałbym rady połączyć obu funkcji na takim poziomie,
na jakim mi zależy. A zależy mi na najwyższym poziomie naszej sztuki.
O.Ć.: Nic dziwnego,
Twoja działalność w Teatrze Polonistyki to, oprócz gry na scenie i reżyserii,
także stanowisko prezesa. Myślę, że jesteś odpowiednią osobą do przybliżenia
nam krótkiej historii tej instytucji.
P.B.: Sam Teatr Polonistyki jest wynikiem rozmowy Mileny
Załęskiej z doktorem Eligiuszem Szymanisem w trakcie egzaminu z Romantyzmu, w
trakcie której padło pytanie dlaczego na wydziale Polonistyki nie działa żaden
teatr. Pierwszym opiekunem świeżo założonego teatru „Milenius” był sam dr
Szymanis.
O.Ć.: A jaką pozycję
ma Teatr Polonistyki obecnie wśród innych studenckich? Jak wygląda „rynek”
teatrów amatorskich zrzeszających studentów?
P.B.: Uważam, że problemem jest to, że niewiele o sobie
nawzajem wiemy. Każda grupa działa niezależnie, rzadko się kontaktujemy, nie
jesteśmy dla siebie konkurencją. Mam nadzieję, że FTS „Start” to zmieni. W
końcu będziemy mieli okazję się poznać.
O.Ć.: Masz jeszcze
jakieś oczekiwania wobec Festiwalu? Liczysz na promocję? Może jest coś, co bez
takich wydarzeń trudno byłoby osiągnąć samemu teatrowi?
P.B.: Oczywiście, przede wszystkim dowiemy się jak reaguje
na nas „nowa” publiczność. Wiemy jak reagują nasi stali widzowie. Dzięki
Festiwalowi będziemy mieli okazję skonfrontować naszą pracę z obiektywnym
okiem, które nie zna jeszcze naszych produkcji.
O.Ć.: A jak reaguje
„Wasza” publiczność?
P.B.: Na szczęście bardzo pozytywnie. Po spektaklach
docierają do nas głownie pochlebne opinie, a to z kolei tylko motywuje do
dalszej pracy!
O.Ć.: Jak zachęcisz
czytelników do obejrzenia sztuki Mężczyzna
do wzięcia w Waszym wykonaniu?
P.B.: My, jako Teatr Polonistyki, staramy się brać na
warsztat teksty, które w jakiś sposób albo nas poruszają, albo do nas
przemawiają. Dlatego tym razem wybrałem wdzięczną farsę Jeremiego Przybory,
który jest nie tylko dobrze napisany, zabawny i lekki, ale także dotyka kwestii
samotności. Nie będzie to w żadnym wypadku pogłębiona analiza psychologiczna,
będziemy raczej śledzić perypetie głównego bohatera, który stawia czoła swojej
przełożonej w pracy.
O.Ć: Nie będę Cię
prosić o bardziej szczegółowy opis. Czytelników za to poproszę o przyjście
15stego marca do Centrum Sztuki Współczesnej i głosowanie na Teatr Polonistyki.
Dziękuję Ci bardzo.
P.B.: Ja również dziękuję. Zapraszam na nasz spektakl, który
choć powstał w czasach PRLu (do których odnosi się cały Festiwal), wciąż jest
aktualny, a jako farsa przyjemny do oglądania.
Rozmawiała Ola Ćwik