Dziś czas na
drugi wywiad z jednym z uczestników Festiwalu Teatrów Studenckich START. Na
tapetę bierzemy Marcina Pietrowskiego z Koła Naukowego „Teatr i Polityka”.
Zapraszamy do lektury!
Ola Ćwik:
Zacznijmy od krótkiego przedstawienia nam Twojej osoby. Na co dzień studiujesz,
masz na pewno mnóstwo obowiązków, a i tak znajdujesz czas na spełnianie się w
teatrze. Rozumiem, że teatr to Twoja pasja? Tu mam na myśli i grę aktorską, i
Teatr jako sztukę.
Marcin
Pietrowski: Zgadza się. Kim byśmy byli, gdybyśmy nie posiadali żadnych
zainteresowań? Żadnych pasji? Studia, praca, obowiązki, to wszystko są rzeczy
ważne, od których się nie uwolnimy, ale nie możemy dopuścić do sytuacji, w
której będziemy zaniedbywać nasze pasje. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której
zrywam wszelkie stosunki związane z teatrem. Byłoby to niewątpliwie jedno ze
smutniejszych rozstań w moim życiu.
O.Ć.: Kiedy
zaczęła się Twoja przygoda z występowaniem na scenie? Czy oprócz grupy
studenckiej udzielasz się gdzieś jeszcze?
M.P.: Jeśli
mam być super dokładny, to moja przygoda z prezentowaniem się na scenie,
zaczęła się, gdy poszedłem do przedszkola. Tam, już jako 3-4 latek uwielbiałem
grać pierwsze skrzypce w każdym przedstawieniu. Niezapomniana rola wilka z
,,Czerwonego kapturka’’, genialna kreacja mieszkańca państw arabskich w
musicalu na podstawie piosenek Majki Jeżowskiej, książę z bajki... Uwielbiałem
recytować, śpiewać, tańczyć i błyszczeć przed wszystkimi rodzicami, którzy
stanowili naszą widownię. Aż łza się w oku kręci. Obecnie, Koło Naukowe ,,Teatr
i Polityka” jest jedynym miejscem, w ramach którego występuje na scenie, co nie
oznacza, że jest jedynym miejscem, w którym realizuję swoja pasję związaną z
teatrem.
M.P.:
Oczywiście. Koło powstało w 2006 roku w pociągu relacji Gdańsk - Warszawa,
którym to razem z dr Danielem Przastkiem, opiekunem Koła, podróżowali studenci
Instytutu Nauk Politycznych. W kilkuosobowym gronie stwierdzili, że warto
założyć koło naukowe, które nie będzie stricte związane z nauką, wbrew swojej
nazwie, a któremu bliżej będzie to sztuki - sztuki teatralnej. Tak o to
narodziła się organizacja studencka, która na dzień dzisiejszy ma na swoim
koncie 9 spektakli, dwa festiwale teatralne i wiele innych inicjatyw
kulturalnych.
O.Ć.: Kim są
jego aktorzy/członkowie/ekipa?
M.P.: Przede
wszystkim są nimi studenci. Zwłaszcza studenci Instytutu Nauk Politycznych
Uniwersytetu Warszawskiego, ale są z nami również studenci prawa,
kulturoznawstwa, stosunków międzynarodowych oraz lingwistyki stosowanej. Są to
osoby, które nie są profesjonalnymi aktorami, nie ukończyli szkół aktorskich, a
teatr jest dla nich miejscem, w którym mogą się po prostu zrealizować. Opiekę
nad nami sprawuje dr Daniel Przastek, naczelny reżyser Koła.
O.Ć.: A jak
Ty tam trafiłeś?
M.P.: O Kole
dowiedziałem się podczas pamiętnego obozu integracyjnego w Poroninie. Wrzesień
2011 roku. Zaskoczyło mnie to, że w Instytucie Nauk Politycznych działa koło
naukowe, które silnie związane jest ze sztuką, jaką jest teatr, a ponieważ
dopiero co rozstałem się z XXVIII L.O. im. Jana Kochanowskiego w Warszawie, w
którym to tradycja teatralna sięga lat 90, wiedziałem, że będzie to szansa, aby
kontynuować swoją przygodę z prezentowaniem się na scenie.
O.Ć.:
Sztuka, którą przedstawiacie jest najświeższa z Waszego repertuaru? Dlaczego
wybraliście akurat tę?
M.P.: Tak,
jest to nasz najnowszy spektakl. Premiera Wesela miała miejsce w
kwietniu zeszłego roku. Przygotowania nad nią trwały prawie 2 lata. Co prawda w
październiku 2013 roku pojawiła się koncepcja nowego spektaklu, jednak wspólnie
stwierdziliśmy, że to właśnie Wesele chcemy zaprezentować publiczności
Festiwalu Teatrów Studenckich START. Stąd taki, a nie inny wybór.
O.Ć.: Czego
oczekujesz od Festiwalu START?
M.P.:
Głęboko wierzę, że będzie to miejsce, które na nowo zaznaczy wysoką pozycję
ruchu, jakim jest teatr studencki w przestrzeni akademickiej oraz pozwoli nam -
teatrom akademickim, zaprezentować się szerszej publiczności, a nie tylko
znajomym ze studiów.
Rozmawiała Ola
Ćwik