Rozstania i
powroty dotyczą nie tylko par. Każdy z nas zna co najmniej jeden zespół, który
po pewnym czasie samodzielnych działań muzyków jednak stwierdzał, że bardziej
pasuje im wspólne granie. Powody rozstań i powrotów są różne – miłość, zazdrość,
pieniądze…
PINK FLOYD – w
wielkim stylu, ale za to na jeden raz
źródło: wearethelastbeatniks |
Taki konflikt, który zdarzył się w zespole Pink Floyd, jest
stosunkowo rzadko spotykanym zjawiskiem w świecie muzyki. Kiedy w 1985 roku
Roger Waters stwierdził, że grupa „nie ma przebicia” i wyszedł ze studia nie
był to jeszcze koniec kapeli. Po odejściu mającego lekki problem z megalomanią jednego
z dwóch frontmanów zespołu (drugim był oczywiście David Gilmour) kapela nagrała
jeszcze kilka płyt (w tym „A Momentary Lapse of Reason”) mimo protestów Rogera
Watersa, który miał przyjść na sesje nagraniowe i krzyczeć: „Ja jestem Pink
Floyd! Nic beze mnie nie nagracie!” (sprawa o używanie nazwy miała ostatecznie
finał w sądzie), a następnie spokojnie przeszedł na emeryturę.
Członkowie
starego składu poświęcili się karierom solowym (Gilmour wydał między innymi „On
an Island”, Waters podróżuje po świecie z show przygotowanym do „The Wall”,
napisał operę i wydał solowe krążki, zaś Nick Mason poświęcił się między innymi
pisaniu książki o zespole). Wydawało się, że nie ma na tym świecie absolutnie
nic co mogłoby sprawić, aby ci zwaśnieni panowie stanęli znowu wspólnie na
scenie. Okazało się jednak, że moc taką posiada Bob Geldof, muzyk i aktywista.
Namówił on bowiem starych kolegów do wspólnego występu na festiwalu „Live 8” w
2005 roku (dokładnie 20 lat po odejściu Watersa), który był kontynuacją
projektu „Live Aid” z 1985 roku i zbierał największe światowe kapele w kilku
ogromnych miastach na koncertach mających przypomnieć o problemach trzeciego
świata i pomóc je zwalczać. Moment był na tyle podniosły, że komentatorzy w
polskiej telewizji (tak, tak, to ten wyjątkowy moment, kiedy na żywo
transmituje się muzykę, a nie sport) powiedzieli tylko „Wiem, że niektórzy
czekali na ten moment 20 lat, więc po prostu przestanę mówić”. W tym momencie
zamilkli i zapłakali prawdopodobnie wszyscy fani zespołu na całym świecie.
Niestety, więcej okazji do tego typu wzruszeń nie było.
Mimo uśmiechniętych
twarzy i szczerych uścisków przyjaźni zespół w oryginalnym składzie już nigdy
nie zagrał (na koncercie poświęconym pamięci pierwszego lidera Pink Floyd,
zmarłego Syda Barreta, podczas występu Rogera Watersa na scenie pojawiła się reszta
zespołu, jednak ten szybko ulotnił się za kulisy i nic nie dało skandowanie
jego imienia, na które Gilmour odpowiedział jedynie: „On już był. Teraz
pozostali”). Smutna wiadomość jest taka, że mimo otwarcia się Watersa na
ewentualne wspólne granie (wspominał o tym w 2007 roku) ta legenda ery dzieci
kwiatów nie będzie już miała okazji zagrać takiego koncertu – w roku zmarł 2008
bowiem klawiszowiec kapeli Richard Wright.
ATARI TEENAGE RIOT –
czyli właściwie po co?
Kiedy w 1992 roku w Niemczech powstał zespół Atari Teenage
Riot ich połączenie punka i muzyki elektronicznej (digital hardcore) naprawdę
miało swoje zastosowanie. Bunt przeciw popularnym ruchom neonazistowskim dobrze
komponował się z tego rodzaju muzyką. W 2001 roku zmarł w wyniku przedawkowania
leków jeden z członków czteroosobowego składu, odpowiedzialny głównie za
rapowanie Carl Crack (chorował na postępującą psychozę i jak sam to ujął
„wolałby umrzeć niż stać się zombie”). Odejście kolegi z kapeli jak również
przyjaciela bardzo ciężko przeżył frontman Alec Empire, tak więc grupa
zadecydowała o zakończeniu działalności w trakcie tworzenia czwartego albumu.
źródło: pitch.com |
Alec Empire, Nic Endo oraz Hanin Elias poświęcili się w tym czasie projektom
solowym. Dawni przyjaciele stęsknili się za sobą po ośmiu latach. W 2009 roku
Hanin Elias skontaktowała się w sprawie zagrania kilku koncertów z Empire,
jednak z powodu jej problemów z głosem trzeba było je odwołać. Do prawdziwego
powrotu doszło rok później, kiedy grupa wyruszyła w trasę, a w 2011 roku wydała
czwarty album „Is This Hypperreal?” (bez Hanin Elias, zaś zmarłego Cracka
zastąpił najpierw CX KiDTRONiK, a w 2012 Rowdy Superstar, który wcześniej
występował jako support ATR). Jako że walczenie z neonazizmem przestało być
aktualne zespół postanowił skupić się na protestowaniu przeciw kontroli
Internetu przez władze, czy też cierpieniom kobiet sprzedawanych jako
prostytutki za granicę. Część osób zadaje sobie jednak pytanie – po co
właściwie ten powrót? Zespół już dawno przestał być „młodzieńczy” (we wszystkich
tego słowa znaczeniach), a tłumaczący dzieciakom na koncertach Alec, czym
właściwie jest komputer Atari, brzmi nieco groteskowo. Jednak ileż zespołów z
pokroju punka gra póki nie padną ze zmęczenia, czyli nawet wtedy kiedy wszyscy
członkowie zespołu posiwieją? Jedno można powiedzieć na pewno – ATR wciąż dają
czadu. I mają coraz więcej powodów do buntu.
autor: Martyna Nowosielska